Branża marketingu dla wielu wydaje się być idealną do przebranżowienia. Wyjątkowo niski próg wejścia, wiele ofert o pracę i możliwość kreatywnego “wyżycia się”. Czego chcieć więcej?
W tym artykule, który chyba powinien być nazwany felietonem, poznasz moje spojrzenie na branżę, którą znam od podszewki od niemal 6 lat.
Spis treści
-
- Nienawidzę swojej pracy! Czas na zmiany?
- Zmiana branży – szykuj się na trudny i żmudny proces
- Czy jestem za stary/a na zmianę branży?
- Zmiana branży tylko dla pieniędzy? Nie idź tą drogą!
- Praca w marketingu – ile można zarobić?
- Jak zmienić branżę i nauczyć się DOBRZE marketingu?
- Jakiego rodzaju marketingu się uczyć, żeby dobrze zarabiać?
- PODSUMOWANIE
Nienawidzę swojej pracy! Czas na zmiany?
Utrata możliwości zarabiania na chleb to nic przyjemnego. Wiele osób w takim momencie zaczyna się zastanawiać, czy to nie jest dobry moment na odmianę swojego życia.
Jeśli do tej pory wstawałeś każdego dnia rano z myślą o rzuceniu swojej dotychczasowej pracy, to faktycznie może być coś na rzeczy.
Zanim jednak rzucisz się na bardzo głęboką wodę przebranżowienia, zastanów się co naprawdę jest przyczyną tego typu emocji.
W większości sytuacji nie jest tak, że nie lubisz tego, co robisz. Sen z powiek spędzać ci może apodyktyczny szef, który kocha mikrozarządzanie i wyciskanie cię jak cytryny.
Niechęć do odwiedzin biura podsycać mogą też niemili koledzy z działu lub bardzo długi czas dojazdu do firmy.
Weź długopis do ręki i spisz wszystkie myśli, które pojawiają ci się w głowie, zanim przekroczysz próg biura.
Nie chcę brzmieć tutaj jak coach, ale naprawdę w pierwszej kolejności pomyśl o swoim miejscu pracy, a nie pracy jako takiej. Bardzo możliwe, że mimo wszystko lubisz, to co robisz, ale środowisko cię otaczające jest nie do wytrzymania.
W takiej sytuacji po prostu zacznij szukać innego miejsca pracy, a nie kompletnie nowego zawodu.
Jest to niezwykle ważne, ponieważ proces zmiany branży jest długi, żmudny i może wiązać się ze sporym spadkiem przychodów.
Kilka lat temu sama rozważałam zmianę branży. Wydawało mi się, że marketing już mnie znudził a ciągłe pędzenie w kierunku jak najwyższego zysku dla firmy, w której pracuje wykańcza mnie psychicznie.
Przez kilka miesięcy uczyłam się kodowania, a później programowania. Do dziś te umiejętności niezwykle często mi się przydają. Okazało się jednak, że dalej bardzo lubię robienie reklam i marketing internetowy. To przełożeni w mojej pracy byli powodem moich wahań. Po zmianie kierownictwa chęć przebranżowienia minęła jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ;).
Zmiana branży – szykuj się na trudny i żmudny proces
Niezależnie, czy pragniesz zostać programistą, czy marketerem, nabycie nowej wiedzy od 0 to wymagające zadanie.
Niestety, wiele osób wchodzących w marketing postrzega go jako reklamę.
Tymczasem są to dwie zupełnie różne dziedziny. Reklama bazuje na marketingu i bez niego jest albo bardzo nieefektywna albo w ogóle nie sprzedaje.
Marketing to nie tylko próba opchnięcia klientowi towaru – to cały proces przekonywania go do tego, że warto go nabyć tu i teraz.
Zrozumienie, jak działa psychika odbiorcy oraz poznanie wielu mechanizmów stojących za skutecznym marketingiem zajmie ci lata, a nie dni czy tygodnie.
Podstawy marketingu są tak samo skuteczne, jak podstawy kodowania, czy obsługi wiertarki. Jesteś w stanie rozpocząć pracę, ale nikt nie powierzy ci naprawdę wymagających zadań.
A jeśli pragniesz rzucić się na głęboką wodę i chcesz robić marketing dla klientów lub samego siebie, to stanowczo ci tego odradzam.
Tego typu zachowanie można porównać do zakładania firmy budowlanej w momencie, gdy kupiłeś najtańszą wiertarko-wkrętarkę i przeczytałeś 2 strony instrukcji obsługi. Niby się da, ale czy nie będzie ci wstyd robić taką fuszerkę?
Czy jestem za stary/a na zmianę branży?
Oczywiście, że nie.
Jako przykład przytoczę ci historię koleżanki z mojej pierwszej pracy. Zaczynała jako dziennikarz za mniej, niż minimalną krajową. W końcu, po dobrych kilku latach pracy u pewnego pracodawcy-tyrana postanowiła przebranżowić się w kierunku analityki internetowej.
Miała wówczas 31 lat.
Swoją przygodę z nową branżą, rzecz jasna, musiała rozpocząć od pozycji asystenta, ale teraz jest świetnym specjalistą i zarabia bardzo dobrze.
Nie słuchaj opinii znajomych, bliskich czy rodziny, że po przekroczeniu magicznego pułapu X lat (dla ciotki może być to 25 lat, dla koleżanki 35 itd.) musisz do końca życia siedzieć w pracy, której nienawidzisz.
Możliwości umysłowe nie spadają łeb na szyję w dniu twoich 30. czy 40. urodzin. Jasne, istnieje spora szansa, że nieco trudniej będzie ci przyswajać wiedzę, niż osobie w wieku 18 lat, ale nie oznacza, że przebranżowienie jest niemożliwe.
Musisz w nie włożyć nieco więcej wysiłku, ale jeśli naprawdę tego chcesz, to się uda.
Zmiana branży tylko dla pieniędzy? Nie idź tą drogą!
Facebookowe grupy pełne są osób proszących o złote rady, w jaką branżę warto zainwestować swój czas i pieniądze.
To, co bardzo mnie zasmuca, to mnogość komentarzy “speców”, którzy usiłują udowodnić, że przebranżowienie się wyłącznie dla pieniędzy ma sens i jest świetnym pomysłem.
Moim zdaniem, o ile nie jesteś kimś, dla kogo liczą się tylko pieniądze i nic więcej, nie powinieneś nigdy iść tą drogą.
Zmiana branży to trudny i żmudny proces, w który musisz włożyć dużo cierpliwości i samozaparcia.
Oznacza to, że bez pasji do nauki, szybko zrezygnujesz lub posiądziesz bardzo powierzchowną wiedzę. W przyszłości natomiast nie będziesz mieć ochotę na doszkalanie się i poszerzanie umiejętności.
Minie rok, dwa i znów zaczniesz nienawidzić tego co robisz. Nie wspominając o kiepskich zarobkach.
Praca w marketingu – ile można zarobić?
Jeszcze przez wiele lat (lub być może już zawsze) branża IT będzie złotym graalem, o którym marzą pracownicy etatowi, zarabiający maksymalnie średnią krajową. Wizja pensji idącej w dziesiątkach tysięcy złotych może skutecznie stłumić zdrowy rozsądek.
W przypadku marketingu wiele osób również wierzy, że można na tym zbić kokosy.
Wystarczy spojrzeć na “marketerów” uśmiechających się z postów sponsorowanych na FB. Stoją na tle wynajętego Porsche i zapewniają, że kupując ich kurs osiągniesz podobny status majątkowy.
Bez wychodzenia z domu!
Rzeczywistość natomiast jest zgoła inna.
Marketerów na rynku nie brakuje. Zerowy próg wejścia w branżę oznacza nie tylko dużą łatwość zdobycia pracy, ale też automatycznie niewielkie zarobki początkowe (środkowe w sumie również).
Jeśli ciekawi cię moja droga od zera do całkiem spoko marketera, to zajrzyj do dwuczęściowej mini serii, w której dokładnie opisuję, ile zarabiałam i na jakim stanowisku:
Jak zacząć pracę w marketingu? Moja historia! Cz. 1 – Studia, CV, staże, rozmowa rekrutacyjna
Jak zacząć pracę w marketingu? Moja historia! Cz. 2 – Od 0 do eksperta Facebook Ads
Wynagrodzenie, na jakie możesz liczyć jest mocno uzależnione od typu stanowiska oraz firmy, do której będziesz aplikować.
Duże, zagraniczne korporacje oferują początkowe pensje w tej branży na poziomie 3000-3500 zł netto w przypadku umowy o pracę. W wymaganiach spotkasz jednak coś, co jest przyczyną niezłych zarobków dla juniora, jak np. obowiązek znajomości obcego języka na poziomie mocno zaawansowanym.
Z drugiej strony tego typu firmy przez lata wypracowały standardy, których próżno szukać w wielu polskich firmach, jak np. szacunek do pracownika, automatyczne awanse po spełnieniu określonych kryteriów, czy budżet na szkolenia.
Polskie firmy znacznie bardziej “ekonomicznie” podchodzą do zatrudniania początkujących i zazwyczaj 2000 zł netto to jest maksimum, na jakie możesz liczyć, jeśli twoje branżowe CV świeci pustkami.
Pamiętaj też, żeby sumiennie obliczać swoje przyszłe wynagrodzenie w oparciu o ewentualne podatki, które musisz zapłacić z własnej ręki. 5000 zł netto brzmi wspaniale, ale jeśli stoi koło określenia “b2b”, to oznacza, że musisz założyć własną działalność gospodarczą i samodzielnie opłacać podatek dochodowy, księgową i ZUS.
Atrakcyjna kwota w mig wyparowuje, gdy odejmiesz od niej 800 zł dochodowego i 1500 zł ZUSu. Skarbówka nie przepada, delikatnie mówiąc, za osobami, które prowadzą działalność i wystawiają faktury tylko jednej firmie, więc poza sporymi opłatami musisz liczyć się z niezapowiedzianą wizytą miłych urzędników.
Po kilku latach pracy, jako starszy specjalista zarobić coś w okolicach 4000-5000 zł netto, a awansując na stanowisko managera ds. marketingu – do 10 000 zł netto. Jeśli widzisz ogłoszenie (których ostatnio wiele), w których ktoś oferuje managerowi 4000 – 5000 zł netto z umową b2b, to zamknij je i o nim zapomnij. Zapamiętaj natomiast firmę, która oferuje takie stawki, by nigdy do niej nie aplikować.
Jeśli chcesz zarabiać naprawdę duże kokosy, to szykuj się na kilkanaście lat ciężkiej pracy oraz nabądź niezbędną charyzmę, by przekonać zarząd, że jesteś idealnym kandydatem lub kandydatką na dyrektora. Absolutny szczyt w tej branży to ok 15 000 – 30 000 zł netto miesięcznego przelewu na twoje konto.
Zupełnie odrębną drogą jest porzucenie etatu na rzecz własnej działalności gospodarczej z prawdziwego zdarzenia. Jako freelancer, niezależny konsultant, czy jak tam siebie nazwiesz, możesz liczyć na zarobki od 5 000 zł netto do nawet 50 000 zł netto.
To, ile finalnie zgarniesz jest takiej sytuacji ściśle uzależnione od typów klientów, z którymi współpracujesz, twojej stawki (godzinowej, czy per kontrakt), fejmu na dzielni (niestety) oraz narodowości chlebodawców. Jako Polak pracujący dla firm z UK wyciągniesz podobnie, co w przypadku przedstawicieli swojej nacji, przy czym tą kluczową zmianą będzie waluta. 5 000 zł brzmi może marnie, ale 5 000 funtów to już co innego, prawda?
Jak zmienić branżę i nauczyć się DOBRZE marketingu?
Wbrew opinii wielu tzw. “januszy biznesu”, aby być dobrym marketerem wcale nie musisz jedną ręką pisać świetnych opisów produktów, drugą odbierać telefon od zdenerwowanych klientów, lewą nogą klepać reklamy na Facebooku a prawą trzaskać zdjęcia produktów.
Na bazie mojego subiektywnego doświadczenia widzę 3 możliwości rozwoju jako osoba początkująca w dowolnej branży, a w szczególności w marketingu:
- Zostajesz ekspertem w swojej niszy.
- Jesteś “tylko” dobry, ale w wielu odnogach marketingu.
- Jesteś ekspertem w wąskiej dziedzinie oraz bardzo dobrze ogarniasz ogólne zagadnienia branżowe.
Wbrew pozorom najwięcej osób można zaliczyć do kategorii nr 1. Trzecia moim zdaniem jest najbardziej pożyteczna na rynku pracy oraz najtrudniej znaleźć tego typu specjalistów. Środkowa natomiast jest niezwykle pożądana przez tzw. “januszy biznesu”.
To od ciebie zależy, którą drogę wybierzesz. Ja zdecydowałam się na trzecią, ponieważ połączenie eksperckiej wiedzy nt. Facebook Ads oraz bardzo dobra znajomość ogólnego marketingu internetowego daje mi gigantyczną przewagę nad “tylko” specjalistami od reklam.
Wąskie patrzenie jest niezwykle ograniczające i może wręcz przeszkadzać w osiągnięciu maksimum efektywności w działaniach. Wielokrotnie widywałam konta reklamowe prowadzone przez ludzi, którzy świetnie potrafią “wyklikiwać” ustawienia reklam, ale nie mają bladego pojęcia, dlaczego kampania nr 1 działa dużo gorzej od tej nr 2 albo z jakiego powodu wyniki nie są zadowalające. Brak uzupełniającej wiedzy z innych dziedzin, takich jak analityka oraz marketing online (np. zrozumienie, dlaczego ktoś kupuje dany produkt lub też nie) są jak kula u nogi w pracy performance marketera.
Podobnie jest w przypadku copywritingu, czy SEO.
Jeśli chcesz poznać sprawdzone źródła, jak nauczyć się mojej działki, czyli tworzenia i optymalizacji reklam na Facebooku, zajrzyj do artykułu poniżej.
Jak zacząć uczyć się reklamy na Facebooku i Instagramie w 9 krokach + Lista DARMOWYCH poradników!
W sytuacji, gdy interesuje cię ogólny marketing, porady przytoczone w powyższym poradniku również znajdą zastosowanie, choćby dlatego, że nie nauczysz się żadnej z odnóg marketingu bez praktyki, która również jest niezbędna w kontekście nauki Facebook Ads.
Jakiego rodzaju marketingu się uczyć, żeby dobrze zarabiać?
Dowolnego.
Jak wspominałam wyżej – jeśli jesteś prawdziwym ekspertem w swojej niszy i jednocześnie poszerzasz swoje umiejętności o ogólnie rozumiany marketing, to masz dużą szansę na świetne zarobki zarówno w SEO, content marketingu, influencer marketingu, SEM czy trade marketingu.
To, co moim zdaniem odróżnia przeciętnego marketera od genialnego, to stopień zagłębienia w główny rodzaj pracy oraz umiejętność jednoczesnego ogarniania kilku wątków pobocznych.
Na przykład, przeciętny marketer każdego dnia po pracy odpala Netflixa, bawi się ze swoim kotem (lub kotami) a w weekend melanżuje.
Genialny marketer uwielbia to, co robi, więc regularnie kupuje książki branżowe (które następnie czyta, a nie tylko odkłada na półkę jak ja), ogląda webinary (i denerwuje się, że to już wszystko wie) i chętnie dowiaduje się więcej o pokrewnych dziedzinach, jak wspomniana już analityka internetowa, techniczny marketing (np. wpinanie różnych kodów na stronę www), czy SEO.
Następnie całą tą wiedzę łączy ze sobą, by wykorzystać w przypadku nowej kampanii produktu. Nie tylko wie, kto go potrzebuje, ale również za pomocą dobrego copy przekonuje odbiorcę, dlaczego warto go mieć oraz po premierze siada do Google Analytics, HotJara czy raportu Facebooka, by wyciągnąć wnioski na przyszłość.
Nigdy nie osiada też na laurach i codziennie zastanawia się, jak wykonać kolejne zadanie lepiej, niż ostatnim razem.
Ostatnią rzeczą, która odróżnia wyjątkowego specjalistę od takiego sobie, to tzw. współczynnik zastępowalności.
Unikatowe połączenie kilku umiejętności oraz świadomość, że je posiadasz, to jedyny klucz do tego, by twój przełożony nie pomyślał sobie “jak nie ten, to kto inny”.
Poboczną rolę odgrywa też wysokość twojego wynagrodzenia, ale w tych naprawdę profesjonalnych firmach, powinna być stawiana na dalszym miejscu. Doświadczony, zaangażowany, profesjonalny, rzetelny i umiejętny marketer to bardzo rzadki skarb.
PODSUMOWANIE
W tym nieco przydługim i nieco zbyt subiektywnym felietonie starałam się przekazać całe swoje doświadczenie, jak zostać marketerem, ile taka osoba zarabia oraz czy warto zmienić branżę, by nim zostać.
Nie zawsze zmiana branży to klucz do zawodowego szczęścia. Dużo częściej jest tak, że to szef, a nie zawód sprawia ci największy…zawód. Zweryfikuj więc w pierwszej kolejności, co tak naprawdę budzi w tobie negatywne emocje.
Dopiero wtedy przygotuj się na długi i żmudny proces nabywania nowych umiejętności. Powodzenia!
Polecane artykuły
Co to jest Marketing Mix? Kompleksowy Poradnik
Jak zdobyć followersów na Instagramie? Jak się wypromować? Poradnik reklamowy
Jak zacząć uczyć się reklamy na Facebooku i Instagramie w 9 krokach + Lista DARMOWYCH poradników!
Content Marketing – dlaczego działa u innych a u ciebie nie? Korzyści i problemy
Jak zwiększyć szybkość ładowania strony WWW? Optymalizacja konwersji cz. 1
Jak przyspieszyć dostęp do strony WWW i ulepszyć jej design? Optymalizacja konwersji cz. 2
Jak wypromować w internecie lokalną firmę? Wielki Poradnik. Cz. 1 – Zacznij od podstaw